poniedziałek, 4 lutego 2013

Kolacja mistrzów na koniec świata

Przeniesione z pierwszego bloga z 20.12.2012 ;)

Jako że w kuchni siłą rzeczy być trzeba, by zjeść smacznie i zazwyczaj zdrowo, postanowiłam dzielić się tutaj swoimi przepisami, a także kulinariami zaczerpniętymi ze źródeł różnych i smakowitych. Zazwyczaj w wyczynach kuchennych towarzyszy mi mój kochany psiak - głuchy Trufel, czasem w przygotowania włącza się mąż. Jako że jutro ma nastąpić koniec świata, a może już dziś, proponuję prostą, szybką, tanią, smaczną i zdrową kolację mistrzów.

Składniki:
pierś z kurczaka
ziarna sezamu
bułka tarta
(dwa poprzednie składniki można zastąpić gotową przyprawą chrupiący kurczak, ale to raczej mniej zdrowe)
roztrzepane jajko lub mleko w przypadku wybrania przyprawy gotowej
olej kokosowy (do smażenia)
olej sezamowy (do polania)
sałata rzymska
pomidorki koktajlowe
tarty parmezan
dowolne kiełki (np. mieszanka)
sól

Przygotowanie:
Pierś pokroić na niewielkie kotlety, delikatnie rozbić tłuczkiem. Oprószyć solą, obtoczyć w jajku oraz bułce tartej wymieszanej z sezamem (lub zamoczyć w mleku i bez soli obtoczyć w gotowej panierce). Na patelni rozgrzać olej kokosowy, a następnie usmażyć kurczaka. 3 min na każdą ze stron wystarczą - kurczak pozostanie soczysty i się nie spali. Następnie wyjąć biały talerz (mi na takim smakuje najlepiej), umyć kilka liści sałaty rzymskiej, podrzeć na niewielki kawałki, swobodnie ułożyć na talerzu. Polać olejem sezamowym. Następnie w ten sam sposób potraktować pomidorki koktajlowe. Posypać kiełkami (daję ich sporo, bo lubię), płatkami parmezanu oraz ułożyć na wierzchu pokrojoną w paski pierś z kurczaka. Voila! Smacznego.

PS. Mój mąż nazwał tę kolację paleo... że niby prymitywna. A co Wy na to powiecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz