Aby jedzenie ziemniaczanych pyz nie było nudne na drugi dzień, dziś serwowane były z sosem porowo-serowym. Trufel wiernie mi towarzyszył podczas przygotowań - a nuż coś smacznego spadnie w okolicach pyska.
Składniki:
por - biała część
1/2 małej cebuli
2/3 śmietankowego serka topionego w bloku lub trzy trójkątne (nie polecam - mają stabilizatory w składzie)
2 łyżki startego żółtego sera (kupuję taki z małej wytwórni)
300 ml słodkiej śmietanki 12%
1/2 szklanki mleka (niekoniecznie)
2 łyżeczki masła
kapka oleju rzepakowego
2 łyżeczki mąki
gałka muszkatołowa
ostra papryka
tabasco
sól
czarny pieprz
Przygotowanie:
Por posiekać w drobne półpaseczki, cebulę - w drobną kostkę. Rozgrzać patelnię. Roztopić na niej łyżeczkę masła z kapką oleju rzepakowego (aby się masło nie przypaliło). Zeszklić na patelni por i cebulę - mi się troszkę za bardzo zarumieniły, więc trzeba uważać. Dolać śmietankę, zagotować. Następnie dodać ser topiony, starty ser oraz drugą łyżeczkę masła. Wszystko roztrzepać na w miarę jednolitą masę. Ponownie zagotować. W 50 ml zimnej wody rozpuścić mąkę, wlać do sosu i po zagotowaniu zdjąć z ognia. Dodać sól, pieprz, startą gałkę muszkatołową (nie za dużo!), kilka kropel tabasco oraz ostrą paprykę. Całość wymieszać i podawać np. z pyzami. Sos jest dość gęsty, aby łatwo się go nabierało.
PS. Kuchnia wysprzątana, zmywarka pierze - jestem gotowa na jutrzejsze kulinarne wyzwania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz